niedziela, 23 sierpnia 2009

Marzenie Boga

Czy Bóg ma jakieś marzenia? Czy jest coś, o czym może śnić Bóg? Coś, czego z całego serca pragnie?

"Chrystus umiłował Kościół i wydał za niego samego siebie, aby go uświęcić, oczyściwszy obmyciem wodą, któremu towarzyszy słowo, aby osobiście stawić przed sobą Kościół jako chwalebny, nie mający skazy czy zmarszczki, czy czegoś podobnego, lecz aby był święty i nieskalany."

Bóg marzy o Kościele. Czystym i pięknym, lśniącym jak drogocenny diament pośród błota tego świata. Dlatego właśnie obmył go Swoją krwią, dlatego pozwolił się przybić do krzyża, przebić Swoje serce.

Kościół to Bóg i ludzie. Bóg jest jak lśniący diament. Człowiek jest prochem. Bóg jest piękny i doskonały, człowiek zaś jest ulepiony z błota tego świata.

Więc Bóg mówi, pokazuje człowiekowi drogę i poucza. By Jego marzenie mogło stać się rzeczywistością.

Nie zabijaj, nie kradnij, nie kłam, nie cudzołóż. Kochaj innych, nawet gdy oni twojej miłości nigdy nie docenią. Wybaczaj, choć z pogardą naplują ci w twarz. By Kościół mój nie miał żadnej skazy czy zmarszczki, czy czegoś podobnego.

A człowiek słucha. Czasem podziwia, z uznaniem kiwa głową… Lecz trudna jest ta mowa, któż jej może słuchać? To wszystko prawda, Panie. Nie będę kradł – tylko że jakoś muszę sobie radzić w życiu. Nie będę kłamał, ale czasami muszę, nie będę cudzołożył, ale my przecież się kochamy… Będę kochał i przebaczał, nawet podzielę się czasem tym, co mam. Ale nie przesadzajmy, nie będę przecież jakimś fanatykiem, jakimś szalonym ortodoksem. Trudna jest ta mowa, kto może tak żyć?!

Na samym początku dzisiejszego spotkania ze Słowem Bożym usłyszałem pytanie: "Gdyby jednak wam się nie podobało służyć Panu, rozstrzygnijcie dziś, komu służyć chcecie". Chyba trzeba wreszcie na to pytanie odpowiedzieć. Bo Bóg nie zrezygnuje ze swojego marzenia. Bóg nie wyrwie ani jednej karty ze swojej Ewangelii, nie wymaże ani jednego słowa tylko po to, by nam się łatwiej żyło.

Stanie najwyżej przed nami, spojrzy z troską i miłością w nasze oczy i zapyta, tak jak zapytał apostołów: czy i wy chcecie odejść?

Co mu odpowiesz? Odwrócisz się i odejdziesz? Czy Jego marzenie jest także twoim? Możesz odejść, pozwoli ci na to. Popatrzy na ciebie ze smutkiem, ale cię nie zatrzyma. On niczego nie zmieni w swojej Ewangelii, bylebyś został. Niczego.

Ale jeśli nie odejdziesz, jeśli zdecydujesz się zostać, On będzie przy tobie. Nie zostawi cię samego w błocie tego świata. Pomoże ci.

Rozstrzygnij dziś, komu chcesz służyć. Temu Bogu, z Jego marzeniami?

Ja chcę służyć właśnie Jemu, mimo że nie potrafię. Niech więc On sam mnie poprowadzi drogą swojej Ewangelii.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz