wtorek, 10 kwietnia 2012

Wielka Noc

Minęła już ta Wielka Noc. Wielka, bo tyle się wydarzyło. I jakże długa…

Gdy skończył się czwartkowy wieczór, gdy uczniowie wraz z Jezusem opuścili wieczernik by modlić się razem w Ogrodzie Oliwnym, zapadła Noc. Przyszedł Judasz z żołnierzami i sługami arcykapłanów. Noc się zaczęła, bo pocałunek zdrady zakończył trzy lata cudownego życia. Noc, bo zabrali Go, światło ich oczu i serc, i zamknęli w ciemnicy. Noc zdrady, zaparcia się i ucieczki.
Była Noc, i słońce wschodzące w piątkowy poranek nie mogło tego zmienić. Blask południa wręcz spotęgował mrok, bo ujrzeli Go przybitego do drzewa hańby. Sprawił, że mogli ujrzeć wyraźnie każdą kroplę Jego Krwi wsiąkającą w wyschniętą ziemię wzgórza Golgoty. Widzieli jak umarł. A wraz z Nim umarła nadzieja. Miłość umarła na krzyżu. Serce Judasza pękło do końca, a Piotr płakał zamknięty w wieczerniku. Wieczorem słońce zgasiło swój blask, by ciemnością choć na chwilę zakryć mrok tej Nocy, by zapłakanym oczom uczniów dać chociaż chwilę wytchnienia. A gdy w sobotę ukazało się znów na niebie, ujrzało tylko pustkę. Usłyszało tylko ciszę. Uczniów nie ujrzało, bo i oni oglądać go już więcej nie chcieli. Noc przecież trwała, więc siedzieli zamknięci w wieczerniku, ukrywając swoje twarze przed światłem. Noc śmierci, która miała już trwać na zawsze. Bo gdy nadzieja umarła, gdy Miłość leży w grobie, dzień nikomu nie jest już potrzebny. Nikt na niego nie czeka. Ukryło się więc słońce, zgasiło swój blask, wypełniając ciemnością mrok tej Nocy…

I gdy trzeci raz ciemność zaległa nad światem, mrok nagle ustąpił. Pośród ciemności Noc jak dzień zajaśniała! Choć ciemność była nad światem, Noc się skończyła! Bo Miłości zabić się nie da! A gdy Miłość żyje, i nadzieja musi zmartwychwstać. A Krew, gdy z martwego serca wypłynęła by wsiąknąć w wyschniętą ziemię, wydała plon nowego życia. Gdy w niedzielny poranek wzeszło słońce, wzeszło nad światem który już nie musi się bać i ze wstydu ukrywać swej twarzy, bo Krwią Miłości został obmyty z judaszowej zdrady, z piotrowego wyparcia się, z każdego mojego grzechu.

A teraz, gdy ta Wielka Noc się już skończyła, niech trwa Wielki Dzień! Dzień nadziei dla mnie i dla ciebie! Nasze Życie zmartwychwstało!

Więc żyjmy!


 

PS:

Serdeczne, choć może nieco spóźnione, życzenia błogosławionych Świąt Zmartwychwstania!