poniedziałek, 7 czerwca 2010

Zachorował syn… (niedziela 06.06)

W dzisiejszych czytaniach dwie historie. Wiele lat dzieliło je od siebie, a jednak bardzo podobne. W obu martwe dziecko. Dwa serca, które przestały bić. Pewnie dzieci te były zbyt chore, by żyć. Pewnie zbyt zmęczone walką, w pewnej chwili walczyć o życie przestały. Serca dwóch chłopców stanęły.

I byłyby to historie bardzo smutne, gdyby się tak skończyły. Jednak kończą się inaczej. W obu przypadkach kończą się radością, nie łzami. Bo w obu serca martwych chłopców znowu budzą się do życia.

"zachorował syn tej kobiety, będącej głową rodziny. Niebawem jego choroba tak bardzo się wzmogła, że przestał oddychać. Wówczas powiedziała ona Eliaszowi: Czego ty, mężu Boży, chcesz ode mnie? Czy po to przyszedłeś do mnie, aby mi przypomnieć moją winę i przyprawić o śmierć mego syna?"
Obok martwego chłopca stoi matka. Choć on już umarł, ona żyje. Choć on już o siebie walczyć nie mógł, ona walczyła. Kochająca osoba, stojąca obok martwego serca, podniosła krzyk do nieba. Walczyła o niego, gdy inni chcieli już tylko przysypać martwe ciało ziemią i zapomnieć. Walczyła, i zwyciężyła. Gdyby jej nie było, historia kończyła by się smutno.

Druga opowieść jest podobna. Martwe dziecko, płacząca matka, tłum ludzi podążający na cmentarz… Zgiełk, który zwrócił uwagę Pana. Troska przyjaciół, kochających ludzi, która poruszyła niebo. Serce chłopca znów zaczęło bić. Gdyby nie oni, Pan by nie podszedł, nie uczynił cudu.

Przyjaciel. Osoba, której serce bije przy tobie. Zwłaszcza wtedy, gdy twoje bić przestaje, gdy już nie masz sił by walczyć. Osoba, która ma serce tak blisko ciebie, że w tym krytycznym momencie podtrzyma życie także i w tobie. Nie pochowa cię, gdy się poddasz. Nie odejdzie, gdy już nie będziesz potrafił szukać i przyjąć pomocy. Nie przysypie cię piachem, lecz podtrzyma twoje życie swoim.

Módl się o prawdziwego przyjaciela. To skarb, to błogosławieństwo od Boga.

Bo tak naprawdę człowiek nie umiera wtedy, gdy nie ma siły już dłużej żyć, lecz wtedy, gdy nikogo to nie obchodzi.