"Będę śpiewał Ci psalm wobec aniołów,
pokłon Ci oddam w Twoim świętym przybytku"
Wobec aniołów, razem z nimi…
Z Michałem, Gabrielem, Rafałem, z tysiącami innych stanę
przed Tobą ja. Człowiek.
Tylko że oni są tak piękni. Są tak potężni. Tak zapatrzeni w Ciebie. Ich serca nie znają uczucia innego niż miłość do Ciebie.
Zawsze wierni, zawsze czyści. Nie widzący niczego prócz Ciebie. Nie pragnący niczego prócz Ciebie. Twoi do końca. Swymi anielskimi sercami całkowicie Tobie oddani.
W tłumie aniołów, pięknych i czystych aniołów, stanę ja, człowiek. Ze swym brudnym sercem, brudnym umysłem, z brudnymi łapami. Nieporadny i niezdarny, z twarzą płonącą ze wstydu.
Tak często Cię zdradzałem, ale będę śpiewał. Tak często o Tobie zapominałem, ale będę śpiewał. Będę śpiewał Ci psalm, choć tak słabo kochałem, choć nie umiałem być wierny.
I choć mój śpiew pośród anielskich głosów brzmieć będzie jak skrzypienie drzwi do obory, wiem, że mojej pieśni wysłuchasz. I choć miłość moja do Ciebie jest tylko żałosną karykaturą miłości anielskiej, przyjmiesz mnie. I choć wobec tłumu aniołów wyglądać będę jak brudna szmata, przytulisz mnie do Siebie.
Bo oni nie potrafią Cię nie kochać. Kiedy raz zaczęli, przestać nie mogą. Ich serca w miłości do Ciebie zamarły na wieki. A moje serce bije. I każde jego uderzenie jest inne, nowe. I miłość moja do Ciebie z każdą sekundą mego życia przemija. A ja w każdej sekundzie muszę walczyć by zmartwychwstała. By moje serce biło dla Ciebie, przy każdym jego uderzeniu wciąż od nowa muszę rozpoczynać walkę.
Rzecz tyle jest warta, ile wysiłku trzeba włożyć w to, by ją zdobyć. Ta miłość jest cenniejsza, która więcej kosztowała.
Dziękuję Ci że nie jestem aniołem. Że muszę walczyć o to, by Cię kochać.