poniedziałek, 18 stycznia 2010

Czemu zabrakło wina w Kanie? Rozważanie z niedzieli

    W Kanie Galilejskiej odbywało się wesele… Znasz dobrze historię tych młodych ludzi, którym najpiękniejszy dzień ich życia mógł przemienić się w dzień upokorzenia i wstydu. W czasie wesela zabrakło wina. Jak mogło do tego dojść? Jak się to mogło stać? Czy byli aż tak nieroztropni, aż tak niedbali, że do tego dopuścili? Czemu się nie postarali, nie przewidzieli… Gdyby nie Jezus, nie cud, było by upokorzenie i wstyd, a nie wesele. Niedbalstwo? Brak wyobraźni? Cóż to za ludzie, co o własne wesele nie umieli zadbać, wszystkiego dopiąć, a potem w spokoju się radować!

Ale czemu Jezus nie zwrócił uwagi na to niedopatrzenie? Czemu nie wypomniał, nie pouczył?

"Każdy człowiek stawia najpierw dobre wino, a gdy się napiją, wówczas gorsze. Ty zachowałeś dobre wino aż do tej pory" – powiedział do pana młodego starosta weselny.

Otóż młodzi zadbali o wino. Nie mieli dużo pieniędzy, lecz kupili najlepsze, jakie znaleźli. Na wiele nie wystarczyło, lecz woleli kupić mniej wina dobrego, niż całe mnóstwo byle czego.
Gdyby kupili tanie, było by go wiele. Nie zabrakło by, tym bardziej, że nikt by go ze smakiem nie pił, nikt by go nie chciał. Zabrakło, bo smakowało gościom.
Nie był by potrzebny żaden cud, nie było by też wspaniałej uczty. Wszystko by było, lecz… przeciętnie, miernie, kiepsko.

Jezus nie upomniał, nie pouczył, nie zganił – rozmnożył to co było. Docenił piękne marzenia słabych ludzi. Docenił i uznał wielkie pragnienia ludzi, którzy niewiele mogą.

I tak chyba trzeba nam żyć. Słabi jesteśmy, nie na wiele nas stać. Lecz jeśli uwierzymy w naszą słabość, zaakceptujemy bylejakość i mierność…
Jesteś słaby. Nie potrafisz wiele, wiele nie możesz. Zrób więc wszystko co możesz najlepiej jak się da – a Bóg uczyni z tym cud! Miej piękne marzenia, przerastające twoje możliwości – a kiedy zabraknie ci sił, Bóg uczyni resztę. Lecz jeśli przyzwyczaisz się do mierności, jeśli uwierzysz, że trzeba być kiepskim… Cud nie będzie potrzebny, i się nie wydarzy.

Lepiej dużo marnego wina, żeby wystarczyło? Tylko że to już nie będzie uczta weselna…
Czy może lepiej za wszystko co masz kupić wino najlepsze? Choćby to było tylko trochę, i zaufać, że pełna radości uczta będzie trwała?

Chcesz cieszyć się życiem, czy wystarczy ci tandeta i miernota? O czym marzysz?