środa, 26 sierpnia 2009

Kana galilejska

Zabrakło wina na weselu. Kompromitacja i ogromny wstyd. Dzień który mieli wspominać do końca swoich dni przeobraził się w tragedię. To miało być ich święto, wspaniały początek ich wspólnego życia…

Ale obok był Bóg. On się zatroszczy, on uratuje. Nalejcie wody do stągwi kamiennych! Wodę przemienię w wino, wstyd i łzy przemienię w radość i pokój! Nalejcie!

W twoim życiu będzie tak samo. Bóg stoi przy tobie, by twój wstyd i łzy przemienić w radość i pokój. Stoi obok… I coś do ciebie mówi.

Coś musisz uczynić, podjąć współpracę z Jego łaską. Musisz nalać wody do kamiennej stągwi swojej wiary.

Syn i niewolnik… czym się od siebie różnią? Niewolnik pracuje, bo musi. Bo pan kazał. Zrobi tyle ile trzeba, leniwie, bez serca. Przecież to nie jego sprawa. Syn, dziedzic – pracować będzie ze wszystkich swoich sił. Zrobi, co tylko może. Przecież to jego dziedzictwo!

Ty, i twoje chrześcijaństwo. Ty i twoje życie… Kim jesteś, chrześcijaninie? Synem Boga, czy Jego niewolnikiem? Pracujesz nad sobą bo tak trzeba, czy dlatego że tego pragniesz?

Nalej więc wody do stągwi swego życia. Lej jak syn, albo jak niewolnik. Ile wody nalejesz, tyle Pan przemieni w wino radości i pokoju.

8 komentarzy:

  1. Robię co mogę ale to i tak na nic...

    OdpowiedzUsuń
  2. Ci w Kanie też mówili że bez sensu ta robota... Powodzenia! I nie trać ducha! ;)
    xS

    OdpowiedzUsuń
  3. Nigdy nic nie jest bez sensu.Każdy ma jednak swój czas poznania.
    Nalewam w dzbany,kadzie..daję z siebie wszystko.Jest przy mnie,czuje Jego obecność..ale dlaczego nie czuję radości-może jednak to smutna miłość.
    Proszę tylko nie odpisać,że widocznie nie do końca go poznałam...

    OdpowiedzUsuń
  4. Radość i szczęście to nie do końca to samo. Do szczęścia trzeba dojrzewać powoli, czasami właśnie przez brak radości.
    xS

    OdpowiedzUsuń
  5. Czyli Kana to tylko symbol...lub az symbol....

    OdpowiedzUsuń
  6. Kana symbol? raczej nie. Raczej przykład tego jak działa Bóg
    xS

    OdpowiedzUsuń
  7. Jestem tak daleko od Boga, ze trudno mi to wszystko ogarnac. Choc caly czas czuje Jego reke w moim zyciu.
    Nie wiem dlaczego tak sie stalo. Bylam wychowywana w silnej wierze, lubilam Go poznawac, sprawiala mi radosc kazda odkryta tajemnica, kazdy sakrament, modlitwa byla czescia mojego dnia codziennego. A potem sie to wszystko poplatalo. Ja sie zgubilam w lesie watpliwosci, uleglam namowom, odeszlam od kosciola. Teraz aczynam poznawac Go od nowa. Dziekowac Mu, ze On byl ze mna przez caly czas. Ze pomimo mojego zwatpienia, dal mi wiele wspanialych rzeczy. Duzo czasu uplynie zanim "usiadziemy i pogadamy jak za starych dobrych czasow". Na razie nauczylam sie ufac. I ufam Mu bezgranicznie. Tylko czy On moze zaufac mi?

    OdpowiedzUsuń
  8. Jezus kazał nalać wody w sągwie, jak my powinniśmy z ufnością każdego dnia napełniać swoje życie radością i szczęściem.

    OdpowiedzUsuń