wtorek, 15 września 2009

Pieta

Maryja trzymająca w ramionach Ciało swego Syna. Maryja, w której oczach odbija się cały smutek tego świata. Matka oddająca ziemi swego jedynego Syna…

Tyle razy widziałeś tę scenę – w mroku starych obrazów, bieli marmurowych posągów… Pieta, Bolesna Matka, tyle razy wyciskała łzy ze wzruszonych, ludzkich oczu. Może i z twoich kiedyś wycisnęła jakąś łzę.

Tak łatwo o wzruszenie, gdy widzisz boleść matki żegnającej swe dziecko, obejmującej jego martwe Ciało. Wzrusza się ten widok?

A co czujesz, gdy klękasz u kraty konfesjonału?

…ja to tak naprawdę nie mam grzechów. To znaczy może i coś tam jest, ale każdy grzeszy, prawda? To przecież nic takiego, taka mała sprawa, grzeszek taki…

Grzeszek… To za to umarł Pan?

Taka mała sprawa, każdy tak robi. Przez tę sprawę, przez grzeszek, umarł Pan.

Przez twój grzech On musiał umrzeć. Twój grzech to jego śmierć. Ten grzeszek, tyle razy powtarzany. Ten grzech, tak łatwo wypowiadany w konfesjonale. Ten, który wydaje ci się taki oczywisty, taki zwyczajny.

Pomyśl o tym, kiedy znowu uklękniesz u kraty konfesjonału. Popatrz w oczy Piety, Bolesnej Matki. Pomyśl, czemu jej Syn musiał umrzeć.

Grzeszek, mała rzecz.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz