środa, 28 marca 2012

Nigdy nie zagubić siebie

"Król Nabuchodonozor powiedział: Czy jest prawdą, Szadraku, Meszaku i Abed-Nego, że nie czcicie mojego boga ani nie oddajecie pokłonu złotemu posągowi, który wzniosłem? Czy teraz jesteście gotowi - w chwili gdy usłyszycie dźwięk rogu, fletu, lutni, harfy, psalterium, dud i wszelkiego rodzaju instrumentów muzycznych - upaść na twarz i oddać pokłon posągowi, który uczyniłem? Jeżeli zaś nie oddacie pokłonu, zostaniecie natychmiast wrzuceni do rozpalonego pieca. Który zaś bóg mógłby was wyrwać z moich rąk?"

Czy to prawda, że nie robicie tego co wszyscy? Czy to prawda, że jesteście inni niż wszyscy? Że nie boicie się myśleć inaczej, żyć inaczej, inaczej czuć? Macie odwagę sprzeciwić się światu? Jesteście młodzi, macie życie przed sobą. Macie wybór – dostosujcie się, zapomnijcie o tym jak żyliście kiedyś. Zapomnijcie o tym, co było kiedyś dla was tak bardzo ważne. Poddajcie się, a będziecie żyć. Bądźcie tacy jak my. Znajdziecie też moją łaskawość, dam wam wszystko. Będziecie żyć całą pełnią! Możecie też wybrać inaczej. Możecie dalej czcić te wasze śmieszne wartości, dalej śnić wasze sny. Ale będziecie sami. Zupełnie sami, bo inni was wyszydzą i wyśmieją. Traficie w ogień, i wszystko spłonie. Nie będzie przyjaciół, imprez, śmiechu. Niczego nie będzie. Oprócz ognia i śmierci. Co wybieracie?

I trzej młodzieńcy z Księgi Daniela dokonali wyboru: "Szadrak, Meszak i Abed-Nego odpowiedzieli, zwracając się do króla Nabuchodonozora: Nie musimy tobie, królu, odpowiadać w tej sprawie. Jeżeli nasz Bóg, któremu służymy, zechce nas wybawić z rozpalonego pieca, może nas wyratować z twej ręki, królu! Jeśli zaś nie, wiedz, królu, że nie będziemy czcić twego boga, ani oddawać pokłonu złotemu posągowi, który wzniosłeś."

Oni wybrali ogień. Choć przecież mogli wybrać inaczej, łatwiej, przyjemniej. I ogień otrzymali, w ogień ich rzucono. A później przekonali się, że choć piec był rozpalony siedem razy mocniej niż było trzeba by zabić człowieka, śmierci w nim nie było. Było życie, i była chwała! Zachowali wszystko co tak bardzo szanowali, i zyskali cudowne życie. A także godność i dumę.

A dziś… Dziś jest tak samo. Bo świat się nie zmienił. I ty, i ja słyszymy to samo pytanie, które usłyszeli młodzieńcy z Księgi Daniela. I musimy dokonywać wyboru – ogień odrzucenia, wyśmiania, samotności… Lub zdrada, przyłączenie się do tłumu tekturowych postaci.
Ich było trzech, trzem chyba jest łatwiej… Łatwiej wejść w ogień wiedząc że obok jest ktoś, kto czuje, myśli i kocha tak jak ja. Potężne płomienie wydają się wtedy mniejsze, mniej ważne. Dwóch, trzech przeciw całemu światu – to się da zrobić!

Przede mną wybory – wierność lub zdrada. Każdego dnia. I każdego dnia staję naprzeciw płomieni. Kiedyś było kilka osób, które stały obok. Myślałem że czuli tak jak ja, myśleli tak jak ja… I może naprawdę tak było. A może zupełnie inaczej. W każdym razie odwrócili się i odeszli. Ale ja nie chcę odejść, choćbym sam musiał wchodzić w te płomienie. Nie chcę zdradzić. Bo te płomienie, choć tak przerażające, nie przyniosą mi śmierci, lecz prawdziwe życie. PRAWDZIWE ŻYCIE! Wejdę w nie, choćby nawet sam!

"trzeba być prawdziwym, nie stać z kłamstwem na ustach
aby móc patrzeć w oczy i nie wstydzić się odbicia z lustra
wszystkie sprawy w życiu to decyzja własna
a co to mnie obchodzi, że ktoś bierze mnie za błazna
choć los ustawił nas na różnych polach szachownicy
ołowiane żołnierzyki i prawdziwi zawodnicy
co się dla mnie liczy…"

 
 

PS:

http://www.youtube.com/watch?v=_Wh9cSA_2sc

3 komentarze:

  1. Zgadzam się z każdym zdaniem. Biorąc pod uwagę czas publikacji poszczególnych wpisów zastanawiam się czy Ty w tym blogu większości tekstów nie kierujesz bezpośrednio do mnie.
    Pozdrawiam.
    Niech się częściej coś zmienia na tym blogu ;)

    OdpowiedzUsuń
  2. Ten komentarz został usunięty przez autora.

    OdpowiedzUsuń
  3. Jestem totalnie zdumiona :D

    I to nie tylko tym, że ksiądz dołączył utwór Grammatika, którego uwielbiam ^^, ale przede wszystkim tym, że to rozważanie tak bardzo trafia w moją duszę :)

    "Zachowali wszystko co tak bardzo szanowali, i zyskali cudowne życie. A także godność i dumę."

    Kolokwialnie mówiąc "nie sprzedali się" ;)
    I tu nawiążę do wczorajszego słowa Bożego i zdrady Judasza, oraz pytania, które wciąż dźwięczy mi w głowie, niczym owe srebrniki... Jaka jest moja cena??? Za co sprzedam Jezusa?

    Oczywiście nie muszę od razu się tak ostentacyjnie od Niego odwracać, wystarczy, że zacznę od pertraktacji i kompromisów ze złem, w imię źle pojętego 'dobra' czyt. dobra w moim mniemaniu, które najczęściej różni się od Bożej definicji.

    A przecież PRAWDA jest tylko jedna, i jest nią JEZUS CHRYSTUS :) I nie ma w Nim, ani w Jego nauce czego poprawiać, ani też nie ma co naginać jej do swoich potrzeb ;)

    Pozostaje tylko walczyć, walczyć o siebie i swoje serce.
    Walczyć na chwałę Bożą :D W końcu jesteśmy wojownikami Pana, a Ci walczą miłością, duchową amunicją ;)

    Dziękuję księdzu za ten tekst i czekam na kolejne ;)

    Tymczasem życzę wszystkim czytającym daru męstwa i tego byśmy wszyscy byli prawdziwymi wojownikami Chrystusa :D

    z Panem Bogiem :)


    A.

    OdpowiedzUsuń