niedziela, 6 września 2009

Otwórz się

Jezus szedł i uzdrawiał. Tam gdzie się znalazł, los człowieka się zmieniał. Wysychały łzy, w sercu pojawiała się radość. Jezus przychodził, a człowiek zaczynał nareszcie żyć.

Praktycznie cała Ewangelia składa się z takich właśnie obrazów. Pan otoczony trędowatymi, ślepymi, chromymi… Podchodzi, i odmienia ich los. Tam gdzie było cierpienie jest radość, tam gdzie były łzy jest pokój.

Tylko że człowiek czasami zamyka księgę Ewangelii, i otwiera księgę historii własnego życia. Jakże różne bywają ich treści…

Tyle lat szukam mojego Boga. Jestem Mu wierny, modlę się, czekam…

Czekam na tego Jezusa z Ewangelii, który przyjdzie do mnie, i mnie uzdrowi. Odmieni mój los.

Mówią, że On mnie kocha, że jest przy mnie. Czemu więc księga mojego życia tak różni się od księgi Ewangelii? Czemu ja, cierpiący człowiek, nie doświadczam miłości mojego Boga?

Czemu to co w Ewangelii nie realizuje się w moim życiu?!

Realizuje się.

Popatrz na dzisiejszy fragment. Pan spotyka się z głuchoniemym. Z człowiekiem cierpiącym, jak ty. Człowiekiem który spodziewa się odmiany swego losu, czeka na to z nadzieją – jak ty.

"On wziął go na bok, osobno od tłumu, włożył palce w jego uszy i śliną dotknął mu języka". Jezu, co Ty robisz? Przyszedłem do Ciebie po zdrowie, a Ty… Czy myślisz, że palec w uchu przywróci mi słuch? Twoja ślina na moim języku da mi mowę?! Czemu to robisz, chcesz mnie ośmieszyć, poniżyć? Jeśli chcesz dać mi zdrowie, jeśli możesz to zrobić, po prostu to zrób! Nie rozumiem tego co robisz teraz…

Jezus "spojrzawszy w niebo, westchnął"… Bo wiedział, że człowiek któremu chciał dać zdrowie, nie potrafi, nie chce przyjąć tego co On, Pan, chce mu uczynić.

"Effatha", otwórz się człowieku. Otwórz się! Ja chcę odmienić twoje życie, lecz nie uczynię niczego wbrew tobie i bez ciebie. Ja mam swoją drogę dla ciebie, swój plan. Może go dziś nie rozumiesz, może to dla ciebie trudne do przyjęcia, może bolesne… Ale to mój plan, moja wola. Otwórz się więc, a stanie się cud! Nie wiesz, czemu właśnie tak to robię, ale ja to wiem, więc effatha, otwórz się…

Tamten człowiek się otworzył. Zaufał i przyjął dziwne działanie Boga. A ty, co zrobisz?

To co Bóg ci daje, jaką drogą cię prowadzi, może być dla ciebie trudne. Ale otwórz się na Jego wolę, Jego plan. On wie czemu właśnie tak. Jeśli zaufasz, to kiedyś, może już bardzo niedługo, zawołasz jak ci z dzisiejszej Ewangelii – On wszystko dobrze uczynił! On jednak wiedział co robi!

5 komentarzy:

  1. Naprawdę Ksiądz wierzy w to co pisze? że Bóg daje ciemność, trudne życie, upokorzenie, a to wszystko okaże się w końcu dobre dla człowieka?
    Nie rozumiem tego i nie wiem czy kiedyś uznam, że to zło, które jest teraz, zamieni się w dobro

    OdpowiedzUsuń
  2. @Anonimowy
    Bóg nie daje ciemności, On daje spokój wewnętrzny, to my chodząc z własnym planem i oczekiwaniami nie chemy go przyjąć, bo wydaje nam się za trudny. Ostatnimi czasy modliłem się o jasne rozumienie woli Bożej względem mnie, chciałem czegoś namacalnego bo niby skąd mamy wiedzieć co począć, a kiedy wreszcie w konfesjonale dostałem jasą wskazówkę, wyraz tej woli, jakoś trudno ją przyjąć, zaczyna się wewnętrzny bunt, że to nie tak ma być, że ja chciałem innego znaku. Nie rozumiem tej woli, ale kiedy wreszcie ją zaakceptowałem odnajduję spokój, wierzę, że to czego teraz nie rozumiem jest mi potrzebne. Tyle, że przyjmowanie tej woli jest trudne, ale to tylko pokusa, za tą bramą jest spokój. Nie wszysto co na tej ziemi jest dobre dla człowieka, zło nie zmienia się w dobro automatycznie, ale Chrystus może tego w nas dokonać, przekształcić nasze trudności w nasze zwycięstwo. Pozdrawiam

    _______________________________
    www.apostolstwo.org

    OdpowiedzUsuń
  3. Podchodzi, i odmienia ich los, ale nie mój. Tam gdzie było cierpienie jest cierpienie, tam gdzie były łzy są łzy .


    :(

    OdpowiedzUsuń
  4. "ich los, a nie mój"... - przeczytaj dzisiejsze (wtorek) rozważanie, to chyba odpowiedź.
    xS

    OdpowiedzUsuń
  5. Jezus nie zabiera trudu życia, to nie dobra wtóżka zabierająca nasze problemy. Dobrym obrazem jest plaga węży z księgi Liczb (LB 21, 4-9) Bóg mógł zabrać problem (węże) ale chce uzdrawiać człowieka przez wiarę, uzdrawia tych co wieżą że gdy spojrzą na węża danego przez Boga to zostaną uzdrowieni. Problem i ból pozostaje jest częścią tego świata. Jezus nie zabiera cierpienia i łez ale gdy go prosisz z wiarą daje spokój wewnętrzny i uzdalnia do znoszenia trudności i cierpienia.
    ________________________________
    www.apostolstwo.org

    OdpowiedzUsuń