poniedziałek, 5 grudnia 2011

Odpuszczają ci się twoje grzechy. Idź wyprostowany…

Tyle jest piękna wokół. Tyle dróg, którymi mógłbym pójść. Tyle miejsc, które mógłbym odwiedzić. Tyle wspaniałych rzeczy, które mógłbym zrobić. Mógłbym, tylko że… Nie mogę.

Mógłbym żyć inaczej. Mógłbym być wspaniałym, dobrym człowiekiem. Mógłbym zdobywać szczyty. Mógłbym wyjść z tego bagna, z tej szarej beznadziei… Wiem, że bym mógł. Tylko że jakoś nie mogę.

Jakoś nie mogę, choć może bym i chciał. Albo może i nie chcę, sam już nie wiem… Czasem myślę że chcę. Czasem nawet próbuję – podnoszę się z tego marazmu, z tego czegoś co otula mnie zewsząd jak jakaś szara maź, jak jakaś wilgotna i ciemna chmura beznadziejności i bezsensu. Ale zaraz się okazuje że jednak nie mogę. Bo to jest wszędzie wokół mnie. I we mnie. I nie mogę się z tego wyrwać, wyplątać, ta szarość lepi się do mnie i przenika mnie.

Tak działa grzech. Bo grzech to śmierć. To serce które bije, ale tak jakby biło w pustce, tłocząc tętnicami ciała strumienie bezsensu. To płuca, które wciąż czerpią powietrze – lecz jakby tylko dla świętego spokoju, z przyzwyczajenia. To nogi, które może by gdzieś poniosły, tylko że nie mają gdzie i po co. Grzech to żywa śmierć, paraliż.

"Pewnego dnia, gdy Jezus nauczał, siedzieli przy tym faryzeusze i uczeni w Prawie, którzy przyszli ze wszystkich miejscowości Galilei, Judei i Jerozolimy. A była w Nim moc Pańska, że mógł uzdrawiać. Wtem jacyś ludzie niosąc na łożu człowieka, który był sparaliżowany, starali się go wnieść i położyć przed Nim. Nie mogąc z powodu tłumu w żaden sposób go przynieść, wyszli na płaski dach i przez powałę spuścili go wraz z łożem w sam środek przed Jezusa. On widząc ich wiarę rzekł: Człowieku, odpuszczają ci się twoje grzechy. […]natychmiast wstał wobec nich, wziął łoże, na którym leżał, i poszedł do domu, wielbiąc Boga."

Tyle jest piękna wokół, tyle dróg, tyle wspaniałych rzeczy. Możesz żyć inaczej. Możesz być wspaniałym człowiekiem i zdobywać szczyty. Lecz nie z pękniętym sercem. Nie wtedy, gdy grzech cię zabija. Stań przed swoim Panem, przed Uzdrowicielem. A jeśli nie możesz, jeśli nie masz sił, jeśli dotknął cię ten duchowy paraliż? Ten człowiek z Ewangelii miał szczęście, że miał tak wspaniałych przyjaciół… Ale i tobie Bóg takich daje, tylko miej w sobie mądrość by ich dostrzec.

2 komentarze:

  1. Fakt, każdy ma do wyboru wiele ciekawych dróg w życiu. Jednak wielu nie chce się zrobić nic, aby wybrać jakąś ciekawszą ścieżkę. Na ogół jest to spowodowane właśnie 'grzechem'.
    Zajmijmy się licznymi przypadkami nie związanymi z 'grzechem'. Większość ludzi obiera ścieżkę, która aktualnie jest modna. Dlaczego nie potrafią oni spytać samych siebie czego od życia oczekują? Wygodniej skorzystać z gotowych, popularnych wzorów niż wypróbować własne marzenia? A może to strach przed nieznanym, niepewnym? Przecież ludzie mają takie piękne marzenia. Dlaczego z nich rezygnują na rzecz schematów?
    Apeluję. Spełniajmy swoje marzenia nawet jeśli sporo to nas kosztuje! Nie ma lepszej nagrody za ciężką pracę niż spełnienie marzenia. Skoro już jesteśmy na tym świecie to korzystajmy z życia! Nie mylmy przy tym korzystania z życia z pozornym korzystaniem z życia (przez kościół rozumianym jako grzech).

    OdpowiedzUsuń
  2. "Ten człowiek z Ewangelii miał szczęście, że miał tak wspaniałych przyjaciół..."
    Sami nie jesteśmy w stanie wiele.
    Niech otworzą się nam oczy by odnaleźć swych przyjaciół.
    Często, gdy już ich znajdziemy nie potrafimy słuchać ich słów wsparcia i pomocy.
    Panie, otwórz także nasze uszy i Serca.

    OdpowiedzUsuń