niedziela, 7 marca 2010

„szukam owocu”

"Jeśli się nie nawrócicie, wszyscy podobnie zginiecie". Wszyscy.

Zginą mordercy, złodzieje, cudzołożnicy. To jasne, przecież to grzesznicy.
Zginie ta samotna kobieta, która od lat już nie wychodzi z domu. Zginie tamten pan – ten, który nikomu nigdy nic złego nie uczynił, z nikim się nawet nigdy nie pokłócił. Wszyscy zginą podobnie, jeśli się nie nawrócą.

Dlaczego tak? Dlaczego złodziej i starsza pani z sąsiedztwa mają zginąć tak samo? Tak samo są winni?

Czym jest w takim razie grzech, na czym polega istota zła?

"Pewien człowiek miał drzewo figowe zasadzone w swojej winnicy; przyszedł i szukał na nim owoców, ale nie znalazł." Zasadził je i pielęgnował. Doglądał go i czekał. Spodziewał się po nim owoców. Przychodził, patrzył, i rozczarowany odchodził… To drzewo go zawiodło. Nie po to je posadził. Nie po to dał mu ten kawałek ogrodu, wodę i promienie słońca. Nie tego się spodziewał. Drzewo nie rodzące owoców jest pozbawione sensu i celu istnienia. Jego bezpłodna obecność w ogrodzie tylko przypomina właścicielowi jego zawiedzione nadzieje, zasmuca.

Nie w tym jest problem, że któregoś ranka silny wiatr złamał drzewu gałąź, a ta uderzyła ogrodnika w twarz. Ogrodnik zrozumiał, zapomniał, przewiązał złamany konar. Nie w tym problem, że drzewo łapczywie poszukując wody wypuszczało swe korzenie coraz dalej i dalej, aż zniszczyło rosnący nieopodal piękny różany krzew. Ogrodnik zrozumiał, przebaczył, a różę posadził w innym miejscu. Problem nie w tym, co drzewo złego uczyniło, lecz czego uczynić nie chciało. Nie dało owocu. Zawiodło nadzieję ogrodnika. Było pozbawione sensu i celu.

Grzech to nie tylko to, co złego uczynisz. Takie zło Bóg może łatwo naprawić, uleczyć. Prawdziwy grzech kryje się w tym, czego nie czynisz. To miłość, którą nie kochasz. Dobro, którego nie czynisz. Cel, którego nie realizujesz. Owoc, którego nie dajesz…
Grzech, który popełniłeś, Bóg przebaczy, zrozumie, zapomni…
Dobro którego nie uczyniłeś, miłość której nie było, wycisną z Jego oczu łzy rozczarowania i zawodu.
Grzech uczynkowy rani ciebie i innych. Grzech zaniechania, bezowocności życia, pozbawia sensu twoje istnienie.

5 komentarzy:

  1. Hmm, trochę się przestraszyłam...

    OdpowiedzUsuń
  2. Dzięki...Tylko tyle Dzięki...

    OdpowiedzUsuń
  3. „Obyś był zimny albo gorący! A tak, skoro jesteś letni i ani gorący, ani zimny, chcę cię wyrzucić z mych ust” (3,15n)

    nic dodac nic ujac moze jeszcze jeden fragment który przyszedł sam do głowy.

    Św. Teresa która zapewne miala juz siebie za osobę religijna miała widzenie siebie w piekle. Była w miejscu, na które zasłużyła i w którym byłaby się znalazła, gdyby nie nawrócenie. To czego doświadczyła napawało ją największym wstrętem i zgrozą: ciemności, dotknięcie plugawych gadów, cuchnące błoto, brak powietrza i przestrzeni. Obok tych cierpień czuła w duszy palący i nie do zniesienia ogień. Przy tym trawiła ją bolesna świadomość, że to ból nieprzerwany i bezkresny.

    OdpowiedzUsuń
  4. Owocnie żyć, jak to zrobić może poprzez niezgodę na zastany świat...
    Św. Dominik Savio jest znakiem sprze­ciwu i powinien być wzorcem dla młodych zbuntowanych. Szokujące? Tylko pozornie. Św. Dominik powinien być wzorem dla tych wszystkich młodych, którzy chcą powiedzieć zastanemu światu „nie”. Jego postawa jest bowiem znakiem sprzeciwu wobec duchowej oziębłości, kultury użycia i zmysłowej przyjemności. Jest zatopiony w modlitwie i kontemplacji, kiedy rozwrzeszczany „świat” szuka podniety i pogrąża się w chaosie. Jest spokojny i radosny, kiedy większość młodych ludzi żyjących współcześnie nawet nie potrafi się szczerze śmiać, zastępując radość sarkazmem i cynizmem. Jest posłuszny, gdy dziś w modzie są „samorealizacja” i „stawianie na swoim”. To jest prawdziwa postawa niezgody na zastany świat. Bo prawdziwy twórczy sprzeciw jest możliwy tylko w oparciu o Boga. I taki przykład daje nam św. Dominik Savio, którego wspomnienie liturgiczne przypada 9 marca.

    OdpowiedzUsuń
  5. Jak żyć owocnie? Może nauczyć sie modrego buntu... Św. Dominik Savio jest znakiem sprze­ciwu i powinien być wzorcem dla młodych zbuntowanych. Szokujące? Tylko pozornie. Św. Dominik powinien być wzorem dla tych wszystkich młodych, którzy chcą powiedzieć zastanemu światu „nie”. Jego postawa jest bowiem znakiem sprzeciwu wobec duchowej oziębłości, kultury użycia i zmysłowej przyjemności. Jest zatopiony w modlitwie i kontemplacji, kiedy rozwrzeszczany „świat” szuka podniety i pogrąża się w chaosie. Jest spokojny i radosny, kiedy większość młodych ludzi żyjących współcześnie nawet nie potrafi się szczerze śmiać, zastępując radość sarkazmem i cynizmem. Jest posłuszny, gdy dziś w modzie są „samorealizacja” i „stawianie na swoim”. To jest prawdziwa postawa niezgody na zastany świat. Bo prawdziwy twórczy sprzeciw jest możliwy tylko w oparciu o Boga. I taki przykład daje nam św. Dominik Savio, którego wspomnienie liturgiczne przypada 9 marca

    OdpowiedzUsuń